"Światło" pod ziemię. Jakie? Ile? Jak nosić?
: 02 sty 2019, 19:03
Lubicie książki o dzielnych speleologach, turystach i ratownikach? Jak tak to polecam książkę: Zielińska-Sabała Beata, TOPR Żeby inni mogli przeżyć, Warszawa 2018.
Od strony 249 jest tam rozdział o ratownictwie jaskiniowym w którym jeden Pan poszedł sobie na łojenie solo w jaskini, zgłosił do TOPR że wróci za circa 7 dni i..brzmi jak przepis na przypał nie? A i owszem:
W życiu nie przypuszczałem że ta wyprawa się tak szybko i banalnie zakończy.Zaledwie po kilku godzinach działania gdy przepychałem przez zacisk wory jaskiniowe, spadł mi kask a wraz z nim...czołówka! Moje jedyne źródło światła! (...) Ja i ciemność zespoleni w jedno utknęliśmy 200 metrów pod ziemią z dwoma batonikami Mars, półtoralitorwą butelką wody, śpiworem (..) i świadomością że ratownicy przyjdą po mnie za siedem dni!
Bohaterowi tego fragmentu nic się nie stało, zaś kask z światłem odnalazł się gdzieś w zakamarkach studni kilkanaście metrów od łojanta no ale...niesmak pozostaje.
W zasadzie można to podsumować memem:
I taka prawda - wywalone mam czy ktoś się po przeczytaniu w/w obruszy czy nie. Ameby umysłowe idą z jednym źródłem światła pod ziemię solo. Choć pójście w większej l.osób z jednym źródłem światła też jest proszeniem się o przypał. Dlaczego? Ponieważ akurat możesz po coś pójść od reszty ekipy i wtedy nawali tobie światło. Możesz zostać w wysłany po coś, możesz stracić światło podczas zjazdu lub wyjścia w szybie - na linach bądź w ciągu drabinowym. Za każdym jednym razem jest to problem, choć najmniejszy na linach ponieważ wyjście lub zjazd po ciemku nie powinien stanowić problemu dla kumatej osoby. Wliczając w to przepinki. Tj w teorii. Koledzy tak mówili.
No, dobrze jak powinno zatem wyglądać to "po Bożemu"?
Bezwzględnie wymaganym minimum są DWA źródła światła noszone przy sobie cały czas .
Zatem mamy jedną czołówkę przymocowaną na kasku i jedną "mikroczołówkę" zawieszoną bezpośrednio na szyi - to czy wystaje ona ponad kombinezon/inne ciuchy czy nie to już kwestia indywidualna. Ale taki zestaw czyli "duże czoło" na kasku i "mikro-czoło" dyndające na szyi jest chyba najlepsze. Nawet jak stracimy duże czoło - tj jak ulegnie awarii albo zostanie ono zerwane po przywaleniu kaskiem w strop, lub zbije się o skałę lub spadnie nam cały kask to i tak mamy na szyi zbawczą mikro-czołówkę którą pozwoli nam wybrnąć z opresji.
Pytanie "jaką czołówkę kupić" ma jedną odpowiedź - taką na jaką nas stać. Jak mamy stale dwa źródła światła to renoma producenta może nam nieco zgrzewać. Choć jak wszyscy zapewne pamiętają "królem" przypału był Petzl gdzie ukręcały się kable w Myo XP, a i były inne fakapy. Jeżeli kogoś nie stać na drugie czoło to...no w sumie nie wiem jak ma być nie stać na 10zł za chińską czołówkę: https://www.ceneo.pl/Latarki/Rodzaj:Czo ... 0112-0.htm no ale wtedy i tak bierzemy jakiekolwiek drugie źródło światła przy sobie. Nie muszę chyba dodawać że nie przenosimy zapasowego czoła w szpejworze lub plecaku ponieważ ów możemy zostawić a gdzieś pójść "na lekko" i wtedy mieć awarię/zgubić czoło główne. Zapas zawsze przy sobie!
Jeszcze raz:
I linia:
- mała, możliwe lekka, czołówka zawieszona na szyi używana w razie awarii dużego czoła (lub podczas zmiany baterii w nim)
II linia:
- "duże czoło" które mamy na kasku i z którym pracujemy pod ziemią
III linia (dodatkowe)
- dowolnie - może ktoś chce mieć czołówkę rowerową do doświetlania "kubatury" (bo np. robi zdjęcia) albo oświetlenie biwakowe (lampki biwakowe) tutaj zwykle "III linia" ląduje już w szpejworze.
------------------------------------
Każdy ma swój zestaw, ja osobiście korzystam z czegoś takiego:
Jako czołówkę II linii "roboczą" na kasku mam obecnie Fenix HL60R i bardzo polecam. Zaczynałem w 2005 od za słabej Myo 3 ale potem się bardzo wyprułem z kasy (2007 rok!) i kupiłem (do dziś działa i posiadam) Duo Belt LED14 z zasobnikiem na 4x R14. Super czołówka gdzie baterie się raz miesiąc góra wymieniało no ale masa i wymiary...i zasobnik na kablu. Ale z tym czołem miałem najbardziej poryte akcje pod ziemią i nigdy mnie nie zawiodło. Potem (po 2010) kupiłem lżejszego Fenixa HP20 gdzie...ukręcił się kabel przy czołówce(!) Żenująca wpadka na miarę Petzla z Myo5 i Myo XP. Zraziło mnie to do chińczyków na jakiś czas. No ale po namowach kilku zadowolonych kolegów (w tym WPRa) kupiłem w końcu HL60R z którym latam do dziś. I też jestem zadowolony.
Czołówką I linii "awaryjną" była u mnie przez lata stara Tikka Petzla z czterema LEDami (zasilanie na AAA). Sprawowała się bardzo dobrze i wciąż jest w "zestawie ucieczkowym", a I linię obecnie sobie wymieniłem na Nitecore 25 którą poleciło mi dwóch znajomych nurków Zobaczymy ale w relacji wymiarów do światła lepsza o lata niż Tikka.
III linia u mnie to zwykle.... rowerowy Fenix BC30 który zasilany jest tymi samymi ogniwami co HL60R zaś jego 1800 lumenów i szeroki snop przydają się do doświetlania "kubatur" - zwłaszcza że wkręciłem się w robienie fotek pod ziemią. Z rzadka biorę też kampingowego Fenixa CL25R (znów -to samo zasilanie co HL60R i BC30).
Od strony 249 jest tam rozdział o ratownictwie jaskiniowym w którym jeden Pan poszedł sobie na łojenie solo w jaskini, zgłosił do TOPR że wróci za circa 7 dni i..brzmi jak przepis na przypał nie? A i owszem:
W życiu nie przypuszczałem że ta wyprawa się tak szybko i banalnie zakończy.Zaledwie po kilku godzinach działania gdy przepychałem przez zacisk wory jaskiniowe, spadł mi kask a wraz z nim...czołówka! Moje jedyne źródło światła! (...) Ja i ciemność zespoleni w jedno utknęliśmy 200 metrów pod ziemią z dwoma batonikami Mars, półtoralitorwą butelką wody, śpiworem (..) i świadomością że ratownicy przyjdą po mnie za siedem dni!
Bohaterowi tego fragmentu nic się nie stało, zaś kask z światłem odnalazł się gdzieś w zakamarkach studni kilkanaście metrów od łojanta no ale...niesmak pozostaje.
W zasadzie można to podsumować memem:
I taka prawda - wywalone mam czy ktoś się po przeczytaniu w/w obruszy czy nie. Ameby umysłowe idą z jednym źródłem światła pod ziemię solo. Choć pójście w większej l.osób z jednym źródłem światła też jest proszeniem się o przypał. Dlaczego? Ponieważ akurat możesz po coś pójść od reszty ekipy i wtedy nawali tobie światło. Możesz zostać w wysłany po coś, możesz stracić światło podczas zjazdu lub wyjścia w szybie - na linach bądź w ciągu drabinowym. Za każdym jednym razem jest to problem, choć najmniejszy na linach ponieważ wyjście lub zjazd po ciemku nie powinien stanowić problemu dla kumatej osoby. Wliczając w to przepinki. Tj w teorii. Koledzy tak mówili.
No, dobrze jak powinno zatem wyglądać to "po Bożemu"?
Bezwzględnie wymaganym minimum są DWA źródła światła noszone przy sobie cały czas .
Zatem mamy jedną czołówkę przymocowaną na kasku i jedną "mikroczołówkę" zawieszoną bezpośrednio na szyi - to czy wystaje ona ponad kombinezon/inne ciuchy czy nie to już kwestia indywidualna. Ale taki zestaw czyli "duże czoło" na kasku i "mikro-czoło" dyndające na szyi jest chyba najlepsze. Nawet jak stracimy duże czoło - tj jak ulegnie awarii albo zostanie ono zerwane po przywaleniu kaskiem w strop, lub zbije się o skałę lub spadnie nam cały kask to i tak mamy na szyi zbawczą mikro-czołówkę którą pozwoli nam wybrnąć z opresji.
Pytanie "jaką czołówkę kupić" ma jedną odpowiedź - taką na jaką nas stać. Jak mamy stale dwa źródła światła to renoma producenta może nam nieco zgrzewać. Choć jak wszyscy zapewne pamiętają "królem" przypału był Petzl gdzie ukręcały się kable w Myo XP, a i były inne fakapy. Jeżeli kogoś nie stać na drugie czoło to...no w sumie nie wiem jak ma być nie stać na 10zł za chińską czołówkę: https://www.ceneo.pl/Latarki/Rodzaj:Czo ... 0112-0.htm no ale wtedy i tak bierzemy jakiekolwiek drugie źródło światła przy sobie. Nie muszę chyba dodawać że nie przenosimy zapasowego czoła w szpejworze lub plecaku ponieważ ów możemy zostawić a gdzieś pójść "na lekko" i wtedy mieć awarię/zgubić czoło główne. Zapas zawsze przy sobie!
Jeszcze raz:
I linia:
- mała, możliwe lekka, czołówka zawieszona na szyi używana w razie awarii dużego czoła (lub podczas zmiany baterii w nim)
II linia:
- "duże czoło" które mamy na kasku i z którym pracujemy pod ziemią
III linia (dodatkowe)
- dowolnie - może ktoś chce mieć czołówkę rowerową do doświetlania "kubatury" (bo np. robi zdjęcia) albo oświetlenie biwakowe (lampki biwakowe) tutaj zwykle "III linia" ląduje już w szpejworze.
------------------------------------
Każdy ma swój zestaw, ja osobiście korzystam z czegoś takiego:
Jako czołówkę II linii "roboczą" na kasku mam obecnie Fenix HL60R i bardzo polecam. Zaczynałem w 2005 od za słabej Myo 3 ale potem się bardzo wyprułem z kasy (2007 rok!) i kupiłem (do dziś działa i posiadam) Duo Belt LED14 z zasobnikiem na 4x R14. Super czołówka gdzie baterie się raz miesiąc góra wymieniało no ale masa i wymiary...i zasobnik na kablu. Ale z tym czołem miałem najbardziej poryte akcje pod ziemią i nigdy mnie nie zawiodło. Potem (po 2010) kupiłem lżejszego Fenixa HP20 gdzie...ukręcił się kabel przy czołówce(!) Żenująca wpadka na miarę Petzla z Myo5 i Myo XP. Zraziło mnie to do chińczyków na jakiś czas. No ale po namowach kilku zadowolonych kolegów (w tym WPRa) kupiłem w końcu HL60R z którym latam do dziś. I też jestem zadowolony.
Czołówką I linii "awaryjną" była u mnie przez lata stara Tikka Petzla z czterema LEDami (zasilanie na AAA). Sprawowała się bardzo dobrze i wciąż jest w "zestawie ucieczkowym", a I linię obecnie sobie wymieniłem na Nitecore 25 którą poleciło mi dwóch znajomych nurków Zobaczymy ale w relacji wymiarów do światła lepsza o lata niż Tikka.
III linia u mnie to zwykle.... rowerowy Fenix BC30 który zasilany jest tymi samymi ogniwami co HL60R zaś jego 1800 lumenów i szeroki snop przydają się do doświetlania "kubatur" - zwłaszcza że wkręciłem się w robienie fotek pod ziemią. Z rzadka biorę też kampingowego Fenixa CL25R (znów -to samo zasilanie co HL60R i BC30).