I na deser respawn tematu z starego forum -czyli zjazd z odpaloną "benzynką" w szybie
aki mały temacik, z nudów raczej niż z realnej potrzeby -ale może komuś się przyda.
Podczas pomiarów "benzynką" w chodnikach wszystko jest jasne -niesiemy lampę w lewej łapce i stosujemy się do instrukcji (wrzuciłem do działu download), natomiast jak zrobić to w szybie? Tutaj należy pamiętać, że musimy jednocześnie zjeżdżać, uważać na obudowę górnicza (o ile jest) i na to co leci w szybie, no i dokonywać pomiarów LB-1a. Roboty jak w wieży francuskiego czołgu z IIwś Laughing
Sądzę że wypracowałem przyzwoite rozwiązanie tej kwestii. Postawiłem sobie trzy założenia:
1. LB-1a musi być PONIŻEJ zjeżdżającego, oraz możliwie daleko od lin.
2. Lonża nie może ulec przepaleniu od nagrzanej obudowy lampy.
3. Mocowanie musi być łatwe do instalacji i pewne.
Po krótkim przemyśleniu doszedłem do wniosku że najlepsza będzie lonża z linki stalowej 3mm - mocowana na główkę skowronka do uszka w obudowie LB-1a. Umożliwia to szybkie i pewne mocowanie, zaś linki 3mm nie sposób przetopić od nagrzanej obudowy lampy.
Moje dzieło:
Koszt w OBI to 6zł za zaciski, i 3zł za linkę stalową 3mm (1,5m). Lonża ma długość ~75cm ale do tego dochodzi długość karabinka oraz LB-1a. Razem ponad metr dyndającego się pod nami zestawu.
Mocowanie wygląda tak -zwykłe przeplecenie -ale trzyma pewnie i jest banalne do montażu.
Po zamocowaniu tego otrzymujemy następujący zestaw:
Do tego na górze karabol od uszka w lonży do uprzęży.
Sam patent oraz użyte materiały bardzo dobrze sprawdziły się "pod ziemią". Odpalona lampa wygodnie zjeżdża około metra pod nami, zaś my mamy pełną swobodę rąk. No i przy umiejętnym kierowaniu lin możemy je umieścić ~0,5m od lampy. Niby nie nagrzewa się ona aż tak bardzo podczas krótkiego zjazdu, niemniej należy pamiętać, że przy dłuższej eksploracji obudowa mocno się nagrzewa i bez problemu może przetopić zamocowaną do obudowy taśmę, lub w jakiś sposób uszkodzić linę.
Patent w akcji wygląda tak:
(fotka z Anny z chyba 2008 roku)
Plusy:
1. Śmieszna cena materiałów.
2. Odporność mocowania - na wszystkie czynniki (temperatura, przetarcia, rwanie etc)
3. Wygoda - łatwy montaż, lekkość, poręczność, lonża zajmuje mało miejsca po zwinięciu.
Wady:
1. Dokonywanie pomiarów dyndająca się metr pod nami benzynką będzie raczej na zasadzie: "o k***a -zgasło!" niż patrzenie na płomień czy skalę. Niestety, ale jeżeli obawiamy się o zawartość O2 w szybie należy zjeżdżać
BARDZO powoli i uważnie obserwować lampę. A i tak w razie "W" jest to trochę rosyjska ruletka - czy lampa zgasła na skraju warstwy beztlenowej i czy zdążymy się przepiąć do wyjścia i podmałpować kapkę. Jeżeli zależy nam tylko na transporcie w pionie z odpaloną LB-1a to patent działa bez zarzutów.
2. Prawdopodobieństwo uszkodzenia lin nagrzaną obudową jest nieduże -niemniej utrzymanie dystansu od lin zależy w głównej mierze od doświadczenia zjeżdżającego, ponieważ sama lonża odsuwa nam LB-1a od ciała a nie o lin -trzeba na to uważać, choć mamy ułatwione zadanie dzięki lonży.