Fenix HL60R - jaki jest naprawdę?
: 03 sty 2019, 10:53
Bez wątpienia Fenix HL60R ugruntował swoją rynkową pozycję jako dobrej, solidnej i przemyślanej czołówki.
Ma też OBECNIE mega sensowną cenę 220zł bez ogniwa lub około 300zł z ogniwem zasilającym. Zatem producent i dystrybutorzy w rok zjechali ponad siedem dyszek na tej czołówce. Co jest zrozumiałe w świetle tego co napiszę niżej.
W dobrej opinii rynkowej jaką ma HL60R bardzo pomogła sprawna robota dystrybutorów i marketingowców Fenixa. Była to IMHO jedna z lepszych kampanii marketingowych skierowanych do "influencerów" tj osób które w danym środowisku mają wpływ na innych. W tym wypadku skutecznie wytargetowano i obrobiono osoby które prowadzą blogi, stronki outdoorowe, podróżnicze i inne których aktywności związana jest z koniecznością posiadania czołówki. Jako ciekawostkę można podać że na tą kampanię załapały się też wyprawyleona. Ponieważ HL60R jest udanym czołem zaś kampania była szeroko celowana i sprawna internety zalała fala "ochów" i "achów" nad HL60R. A jak można nieco trzeźwiej spojrzeć na to czoło po prawie dwóch latach szmacenia go za własne ciężko zarobione pieniążki?
Opisywać dokładnie HL60R nie mam sensu, zachwycać się parametrami (lub nie) też nie. O tego są inne miejsca w sieci gdzie są pozytywne świry które rozbiorą to czoło, pomierzą, posprawdzają i napiszą gdzie producent zastosował o 0,5 centa tańsze podzespoły i o ile lepsze było by to czoło gdyby Chińczycy zrobili to lub tamto.
Tradycyjnie zatem wypiszę plusy i minusy tej czołówki płynące z mojego prawie dwuletniego użytkowania - epizodycznie w dziurach ale też i na rowerze, na wyjściach w teren lub...gdzieś pod wieczór, w zasadzie "na co dzień".
Zalety HL60R:
+ czołówka ma solidną obudowę która faktycznie dobrze znosi szuranie nią o strop sztolni
+ ilość światła jest zdecydowanie wystarczająca
+ wygodna regulacja w pionie
+ niska masa i wymiary
+ bardzo dobry czas pracy na ogniwie w relacji do wymiarów i masy czołówki
+ niezłe uszczelnienie czołówki
+ ładnie świeci - fajna, szeroka plamka, niezły zasięg a to bez dyfuzorów i innych badziewi
W sumie to powyżej nie wnosi nic odkrywczego - nie? To teraz nieco minusów ponieważ wbrew zachwytom obdarowanych na test "influencerów" Fenix HL60R jest daleki od ideału.
Wady HL60R:
- obsługa przełącznika jest niewygodna. Wiem wiem wiem, 3/4 czołówek ma małe przyciski i trzeba sobie wyrobić nawyk. Ale ideałem jest tutaj duży wihajster z Duo Belt Led 14 który można wygodnie obsługiwać w rękawicach zimowych. Taki przełącznik jest wygodny: Zaś taki pipsztok nie: Jego używanie jest wygodne gołą ręką lub w cienkich rękawiczkach. Inaczej jest to problematyczne. Co więcej - używając go przesuwamy czołówkę dlatego trzeba ją łapać dosłownie jak Shunta (tj zapierać z drugiej strony placem wskazującym i serdecznym) i obsługiwać kciukiem.
- paski mocujące czołówkę mają niską jakość i używane na kasku mocno się rozciągają tak iż czoło noszone na czapce ma za luźne owe paski.
- czoło używane w trybie 950lmn szybko się grzeje i przechodzi w niższy tryb. Co więcej -rzadko ale jednak dotyczy to też trybu 400lmn. Solidna obudowa z duralu jaką ma HL60R nie jest jednak w stanie aż tak skutecznie odprowadzić ciepła jak radiator z przepływem powietrza. Coś za coś.
- czas używania baterii. Dla 400 lumenów są to 3h dla 150 lumenów 10h. Zwykle będzie to coś pomiędzy przy czym moje odczucie jest takie że jest to w realnych zabawach pod ziemią 4-5h. Oczywiście czoło działa nadal ale i tak zmieniamy wtedy ogniwo bo brakuje nam jasności do której się przyzwyczailiśmy. Trzeba mieć zatem zapasowe ogniwo albo nawet dwa.
- nie ma w niej nic nowatorskiego. Jest to i wada i zaleta. Zaleta bo niema się co psuć a pewne nowatorskie rozwiązania (np. oświetlenie adaptywne) w ciężkich warunkach (mgła, deszcz, dziury) i tak się nie sprawdzają. Ale jest to też wada. Nie bez powodu freerunerzy i biegacze biorą Nao lub Reactik+ Petzla - ich oświetlenie adaptywne w normalnych warunkach sprawdza się i dzięki temu świecą one dłużej oraz są dużo wygodniejsze dla użytkownika. A w razie "W" i tak mają klasyczną obsługę jako "dodatek".
Jaka zatem jest moja ocena Fenixa HL60R? Jest to kawał solidnej czołówki w której absolutnie nie ma nic nowatorskiego. Proste, toporne, nieco upierdliwy przełącznik ale za to działa bez problemów i jest mała i relatywnie lekka. Do zastosowań "pod ziemię" jest dla mnie idealna. Kupiłbym je jeszcze raz ponieważ w relacji ceny do jakości HL60R jest bardzo dobrym wyborem. Nie jest ideałem ponieważ ma wspomniane wyżej wady - które są irytujące. Ale jakość światła jest serio dobra zaś widać iż dystrybutorzy trzymają rękę na pulsie i nowa cena - niższa o prawie stówkę od petzlowskiej adaptywnej ale "wszechplastikowej" Reactik+ daje solidny argument za wyborem Fenixa.
Ma też OBECNIE mega sensowną cenę 220zł bez ogniwa lub około 300zł z ogniwem zasilającym. Zatem producent i dystrybutorzy w rok zjechali ponad siedem dyszek na tej czołówce. Co jest zrozumiałe w świetle tego co napiszę niżej.
W dobrej opinii rynkowej jaką ma HL60R bardzo pomogła sprawna robota dystrybutorów i marketingowców Fenixa. Była to IMHO jedna z lepszych kampanii marketingowych skierowanych do "influencerów" tj osób które w danym środowisku mają wpływ na innych. W tym wypadku skutecznie wytargetowano i obrobiono osoby które prowadzą blogi, stronki outdoorowe, podróżnicze i inne których aktywności związana jest z koniecznością posiadania czołówki. Jako ciekawostkę można podać że na tą kampanię załapały się też wyprawyleona. Ponieważ HL60R jest udanym czołem zaś kampania była szeroko celowana i sprawna internety zalała fala "ochów" i "achów" nad HL60R. A jak można nieco trzeźwiej spojrzeć na to czoło po prawie dwóch latach szmacenia go za własne ciężko zarobione pieniążki?
Opisywać dokładnie HL60R nie mam sensu, zachwycać się parametrami (lub nie) też nie. O tego są inne miejsca w sieci gdzie są pozytywne świry które rozbiorą to czoło, pomierzą, posprawdzają i napiszą gdzie producent zastosował o 0,5 centa tańsze podzespoły i o ile lepsze było by to czoło gdyby Chińczycy zrobili to lub tamto.
Tradycyjnie zatem wypiszę plusy i minusy tej czołówki płynące z mojego prawie dwuletniego użytkowania - epizodycznie w dziurach ale też i na rowerze, na wyjściach w teren lub...gdzieś pod wieczór, w zasadzie "na co dzień".
Zalety HL60R:
+ czołówka ma solidną obudowę która faktycznie dobrze znosi szuranie nią o strop sztolni
+ ilość światła jest zdecydowanie wystarczająca
+ wygodna regulacja w pionie
+ niska masa i wymiary
+ bardzo dobry czas pracy na ogniwie w relacji do wymiarów i masy czołówki
+ niezłe uszczelnienie czołówki
+ ładnie świeci - fajna, szeroka plamka, niezły zasięg a to bez dyfuzorów i innych badziewi
W sumie to powyżej nie wnosi nic odkrywczego - nie? To teraz nieco minusów ponieważ wbrew zachwytom obdarowanych na test "influencerów" Fenix HL60R jest daleki od ideału.
Wady HL60R:
- obsługa przełącznika jest niewygodna. Wiem wiem wiem, 3/4 czołówek ma małe przyciski i trzeba sobie wyrobić nawyk. Ale ideałem jest tutaj duży wihajster z Duo Belt Led 14 który można wygodnie obsługiwać w rękawicach zimowych. Taki przełącznik jest wygodny: Zaś taki pipsztok nie: Jego używanie jest wygodne gołą ręką lub w cienkich rękawiczkach. Inaczej jest to problematyczne. Co więcej - używając go przesuwamy czołówkę dlatego trzeba ją łapać dosłownie jak Shunta (tj zapierać z drugiej strony placem wskazującym i serdecznym) i obsługiwać kciukiem.
- paski mocujące czołówkę mają niską jakość i używane na kasku mocno się rozciągają tak iż czoło noszone na czapce ma za luźne owe paski.
- czoło używane w trybie 950lmn szybko się grzeje i przechodzi w niższy tryb. Co więcej -rzadko ale jednak dotyczy to też trybu 400lmn. Solidna obudowa z duralu jaką ma HL60R nie jest jednak w stanie aż tak skutecznie odprowadzić ciepła jak radiator z przepływem powietrza. Coś za coś.
- czas używania baterii. Dla 400 lumenów są to 3h dla 150 lumenów 10h. Zwykle będzie to coś pomiędzy przy czym moje odczucie jest takie że jest to w realnych zabawach pod ziemią 4-5h. Oczywiście czoło działa nadal ale i tak zmieniamy wtedy ogniwo bo brakuje nam jasności do której się przyzwyczailiśmy. Trzeba mieć zatem zapasowe ogniwo albo nawet dwa.
- nie ma w niej nic nowatorskiego. Jest to i wada i zaleta. Zaleta bo niema się co psuć a pewne nowatorskie rozwiązania (np. oświetlenie adaptywne) w ciężkich warunkach (mgła, deszcz, dziury) i tak się nie sprawdzają. Ale jest to też wada. Nie bez powodu freerunerzy i biegacze biorą Nao lub Reactik+ Petzla - ich oświetlenie adaptywne w normalnych warunkach sprawdza się i dzięki temu świecą one dłużej oraz są dużo wygodniejsze dla użytkownika. A w razie "W" i tak mają klasyczną obsługę jako "dodatek".
Jaka zatem jest moja ocena Fenixa HL60R? Jest to kawał solidnej czołówki w której absolutnie nie ma nic nowatorskiego. Proste, toporne, nieco upierdliwy przełącznik ale za to działa bez problemów i jest mała i relatywnie lekka. Do zastosowań "pod ziemię" jest dla mnie idealna. Kupiłbym je jeszcze raz ponieważ w relacji ceny do jakości HL60R jest bardzo dobrym wyborem. Nie jest ideałem ponieważ ma wspomniane wyżej wady - które są irytujące. Ale jakość światła jest serio dobra zaś widać iż dystrybutorzy trzymają rękę na pulsie i nowa cena - niższa o prawie stówkę od petzlowskiej adaptywnej ale "wszechplastikowej" Reactik+ daje solidny argument za wyborem Fenixa.